Czuję się spełnioną mamą, żoną, fotografką. Cały czas się rozwijam i staram się nie spoczywać na laurach. Uczę się minimalizmu, który bardzo mi zaczyna odpowiadać. Nadal pracuję głównie z dziećmi, co bardzo sobie cenię.
A fotki, to dzięki mojemu kochanemu mężowi, wręczył aparat i powiedział “Zrób zdjęcie!” I tak poleciało. Pierwsza fotka córy i pokochałam robić zdjęcia. Kombinowałam z aparatem, cykałam kolejne zdjęcia, czytałam, kursy i tak powstał mój rodzinny fotograficzny blog. Koleżanki czasem prosiły o zdjęcia ich dzieci i rodzin, aż w końcu kiedyś Magda do mnie powiedział, że “musisz za to zacząć brać pieniądze”. Dało mi to do myślenia. Od tamtej pory wiele się zmieniło.
Każda sesja to magiczny czas, podczas którego nie patrzę na zegarek. Chociaż miłość do dzieci, terapii, języka migowego i komunikacji alternatywnej mam cały czas w sercu, lubię być Asią za aparatem. To moje spełnienie marzeń.